Wyszłm z kawiarni jednak nie mogłam przestać myśleć o Justinie. Coś we mnie ruszyło i wróciłam się do kawiarni, jednak jego już tam nie spotkałam. Czułam w sobie złość. Co ja do cholery wyprawiam pomyślałam. Czy można zakochać się w obu chłopakach ? Nie, to nie możliwe...
Postanowiłam, że nie wróce do domu, tam czeka na mnie Naill, a nie potrafiłabym teraz normalnie sie zachowywać w jego obecności. Niedaleko był park do którego chodziłam razem z Jus. Wiele wspomnień... Chciałam poprostu chwile odpocząć od rzeczywistości...
Kiedy byłam na miejscu zobaczyłam, że naad jeziorkiem siedzi Justin. Bez wachania poszłm w jego strone. Nic nie mówiąc usiadłam obok przyjaciela. On nawet nie podniósł głowy, tylko nadal byl zaptrzony w tafle wody.
-Mogłaś powiedzieć, że mnie nie kochasz -powiedział, a w jego oczacz zgromadziły się łzy
-ty nic nie rozumiesz...-nie dał dokończyc
- To mi wytłumacz
W jednej chwili przysunęlam się do Jusa i złączyłam nasze usta w pocałunku. Najpierw delikatnym, dojrzałym, a później przeradzającym się w coraz mocniejszy i namiętniejszy. Miałam całe stado motylków w brzuchu. Co ja do cholery robie, przeciez mam chłopaka taka myśl wyrwała mnie z wymarzonego pocałunku.
-Przepraszam Lei - powiedział znowu spuszczając głowe
-Nie to ja przepraszam. Zrozum, że cie kocham -powiedziałam wstając- ja już powinnam iść....
ZNOWU KTÓTKIE ALE POSTANOWIŁAM, ŻE ZNOWU ZACZNĘ TUTAJ PISAĆ :) licze może na 4 komentarze ;))